Z okazji walentynek dużo uśmiechniętych minek!!! A tak na poważnie z okazji dzisiejszego święta, postanowiłam wstawić na moje wszystkie blogi rozdziały!!!
A tu linki do nich :
Klik
Klik
A teraz do setna sprawy...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się wtulona w Ross'a. Zaraz co?! Zaczęłam piszczeć i walić blondyna poduchą.
- Ej, ej, ej znowu zaczynasz z waleniem mnie po twarzy???
- Co ty robisz w moim łóżku?!
- No leże...
- Ale czemu????
- Przypomnij sobie wczorajszy dzień.
Obleciałam całą moją głowę w myślach i zrozumiałam o co chodzi.
- Aaaa...no teraz wszystko jasne.
- A ty co myślałaś??? - spytał z zdziwieniem, a zarazem ciekawością.
- Wiesz co? Nie wracajmy do tego tematu nigdy więcej.
Chłopak głośno się zaśmiał, a ja wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wzięłam ten zestaw i zamknęłam się w łazience. Zrobiłam prawie nie widoczny makijaż, pomalowałam paznokcie na czarno, a włosom pozwoliłam swobodnie opadać na ramiona.
Gdy wyszłam z łazienki Ross'a już nie było. Przetarłam lekko oczy i zeszłam na dół.
Nie wieżę!!! Ross robi naleśniki!!! Pomijając że jest cały w mące, to chyba się już nauczył...
- I co już umiesz??? - spytałam siadając przy stole.
- Chyba... -odparł smażyć ciasto na patelni.
- A jajko dodałeś???
- Upss...
- Wiedziałam ze coś jest nie tak...ale wybaczam ci wyglądasz prze słodziutko upaprany w mące...- zaśmiałam się i pocałowałam blondyna w policzek.
Nałożył naleśniki na talerz i usiadł naprzeciwko mnie podając jedzenie.
- Idziesz dzisiaj do szkoły??? - spytał z nadzieja na przeczącą odpowiedź.
- Hmm....nie.
- Jedz szybciej i idziemy do wody...- oznajmił pełen entuzjazmu.
- O ile pamiętam to trzeba poczekać 30 minut po posiłku.
Chłopak przeklął cicho pod nosem i wziął ostatni kęs naleśnika.
- Było pyszne...- pochwaliłam Ross'a, a on posłał mi uśmiech.
- Se wie w końcu moje...
- ta tylko że bez jajek...
- Siedź cicho, ważne że smaczne!
Zaśmiałam się cicho i udałam się z blondynem do salonu. Leżeliśmy na kanapie w ciszy. Nikt z nas nie miał sił się odezwać.
- 30 minut później-
- Nie Ross ja nie chce! Puść mnie!!!! - krzyczałam niesiona przez blondyna na rękach, w kierunku wody.
- Nie drzyj się bo nikt ci nie pomoże. - zaśmiał się cicho, po czym oboje wylądowaliśmy w wodzie.
- Osz ty! Już nie żujesz poczekaj aż dopłynę.
- Chodź zobaczymy!
Chłopak dał nura pod wodę, a ja zastygłam w miejscu. Gdzie ten piernik się schował...
- Ross!?
- Tak? - blondyn się wynurzył, a ja znalazłam się na jego barkach.
- I jak jest podwodą???
- Mokro... -odpowiedział po czym wybuchneliśmy śmiechem. - Słuchaj masz może ochotę, po surfować?
- Tak jasne, zaraz przyjdę z deskami.
Poleciałam do domu. Woda spływała ze mnie tworząc kropli na podłodze. To ja wam jeszcze pokażę w co jestem ubrana - ( sam strój kąpielowy - od aut.). Wyjęłam z szafy dwie deski i wróciłam do Ross'a.
( sorki że gify z Maią, ale one były najbardziej zbliżone do opowiadania - od aut.). Byliśmy padnięci. Glebnęłam się koło blondyna na pisaku i bezczynie wlepiliśmy się w niebo.
- Dzięki, że na ciebie wpadłam..- odezwałam się do blondyna i złapałam za dłoń.
- Nie ma sprawy...- zaśmiał się głośno. - to co idziemy?
- ta jasne.
Wstałam z ziemi i otrzepałam się z nagrzanego od słońca piasku. Spojrzałam jeszcze raz przed siebie. Fale ustały, a słońce zaczęło zachodzić.
- Idziesz?- spytał Ross wyciągając rękę.
Splotłam nasze palce i położyłam głowę na jego ramieniu. To najlepszy dzień w moim życiu! Idę brzegiem morza, oświetlona zachodem słońca, z najlepszym przyjaciele.
- Lau, nie spij - szepnął spokojnie blondyn spoglądając na mnie.
- Co!? Ja spać!?
Ross pokręcił przecząco głowę i cicho westchnął.
- Która godzina?
- Coś po 16.00. - odparł zwyczajnie.
- Co!?
- Noo...
- Jestem spóźniona!!!
- Ale na co?!
- No na randkę z Blake'em!!!
- Z kim!? - spytał zdezorientowany Ross.
- No z moim chłopakiem!
Ruszyłam biegiem przez plażę, jak się spóźnie to atmosfera będzie do bani! Wpadłam do domu, wysuszyłam szybko włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w pierwszy lepszy zestaw.
Przy drzwiach wpadłam na Ross'a, który odkładał deki.
- I jak wyglądam?
- Ładnie...
- Ej co ci? -spytałam siadając koło niego na kanapie.
- Nic nic, idź bo się spóźnisz.
- Masz cały dom dla siebie, klucze pod wycieraczką nie długo wracam!- krzyknęłam wybiegając z domu.
- Ross -
Usiadłem na kanapie i włączyłem Tv. Nic ciekawego, no świetnie! Nie mogłem się na niczym skupić. Wiadomość ze Lau ma chłopaka była dla mnie szokująca. Nie mówię że mi się podoba...no może trochę...co ja gadam?! Kocham ją nad życie!!! Jest cudna, wrażliwa, urocza, a przede wszystkim jest sobą. Niektóre dziewczyny nakładają na siebie tony tapety, żeby wyrwać jakiś chłopaków... śmieszne. Co do Laury...nie mogę trzymać w tajemnicy co do niej czuje, ale z drugiej strony...ona ma chłopaka.
No nic, koniec z myśleniem bo mnie głowa boli. Wstałem ociężale z kanapy i podszedłem do starej komody. W pierwszej szufladzie znajdował się jakiś zeszyt, ozdobiony piaskiem, muszlami, małymi diamencikami i i niebieskim brokatem. Wziąłem go ostrożnie do ręki. Na okładce znajdował się jakiś napis... Przymrużyłem oczy i co? To jest Pamiętnik Lau!!!
- Otworzyć? Nie otworzyć? Otworzyć? Nie otworzyć? Otworzyć?
To jest pamiętnik mojej przyjaciółki, i nie powinnłem tam zaglądać, ale może napisała coś tam o mnie? Chyba nic się nie stanie jak przeczytam kilka stron...
Pierwsze co mi się rzucił w oczy to ładne pismo. Przewracałem kartki szukając wczorajszej daty. Szukałem szukałem i nic. No tak przecież wczoraj wróciliśmy późno nie miała jak napisać, pewnie przed wczoraj!
Weszliśmy do środka i wzięliśmy się za robienie naleśników. Okazało się że on nigdy nie robił naleśników!!! Oczywiście nie obeszło się bez naszej bitwy na mąkę. Było czadowo!!!
Wielka Antarktyda w mojej kuchni!!!
Nasza zabawa skończyła się szybko ponieważ Ross musiał już wracać...
Ale od dzisiaj wiem że każdy spędzony z nim dzień jest świetny!!!
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Miło wiedzieć że ktoś uważa cię za najlepszego przyjaciela. Tylko czemu nie napisała nic o Blake'u? Chciałbym chociaż wiedzieć jak on wygląda. Latałem po stronach zeszytu, aż w końcu natknąłem się na zdjęcie mnie i Laury, a na drugiej jej i Blake'a. Byli do siebie przytuleni, a ja? a ja na drugim zdjęciu?! Siedzę z nią na schodach i wcinam naleśniki!?
No ale muszę przyznać ze jestem fotogeniczny....
- W tym samym czasie u Lau -
Siedziałam właśnie z Blake'em w kawiarni. Nudy!!! Gadaliśmy o... O mój boże nie wiem o czym gadamy!!!
- Lau!!!
- Co?!
- Słuchasz mnie??
- Tak, jasne...
- No więc tak...bla...bla...bla..
I tak dalej i tak dalej. On cały czas gada o sobie!!! Westchnęłam ciężko i zanurzyłam wzrok w ciemno granatowym niebie.
A tu linki do nich :
Klik
Klik
A teraz do setna sprawy...
---------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się wtulona w Ross'a. Zaraz co?! Zaczęłam piszczeć i walić blondyna poduchą.
- Ej, ej, ej znowu zaczynasz z waleniem mnie po twarzy???
- Co ty robisz w moim łóżku?!
- No leże...
- Ale czemu????
- Przypomnij sobie wczorajszy dzień.
Obleciałam całą moją głowę w myślach i zrozumiałam o co chodzi.
- Aaaa...no teraz wszystko jasne.
- A ty co myślałaś??? - spytał z zdziwieniem, a zarazem ciekawością.
- Wiesz co? Nie wracajmy do tego tematu nigdy więcej.
Chłopak głośno się zaśmiał, a ja wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Wzięłam ten zestaw i zamknęłam się w łazience. Zrobiłam prawie nie widoczny makijaż, pomalowałam paznokcie na czarno, a włosom pozwoliłam swobodnie opadać na ramiona.
Gdy wyszłam z łazienki Ross'a już nie było. Przetarłam lekko oczy i zeszłam na dół.
Nie wieżę!!! Ross robi naleśniki!!! Pomijając że jest cały w mące, to chyba się już nauczył...
- I co już umiesz??? - spytałam siadając przy stole.
- Chyba... -odparł smażyć ciasto na patelni.
- A jajko dodałeś???
- Upss...
- Wiedziałam ze coś jest nie tak...ale wybaczam ci wyglądasz prze słodziutko upaprany w mące...- zaśmiałam się i pocałowałam blondyna w policzek.
Nałożył naleśniki na talerz i usiadł naprzeciwko mnie podając jedzenie.
- Idziesz dzisiaj do szkoły??? - spytał z nadzieja na przeczącą odpowiedź.
- Hmm....nie.
- Jedz szybciej i idziemy do wody...- oznajmił pełen entuzjazmu.
- O ile pamiętam to trzeba poczekać 30 minut po posiłku.
Chłopak przeklął cicho pod nosem i wziął ostatni kęs naleśnika.
- Było pyszne...- pochwaliłam Ross'a, a on posłał mi uśmiech.
- Se wie w końcu moje...
- ta tylko że bez jajek...
- Siedź cicho, ważne że smaczne!
Zaśmiałam się cicho i udałam się z blondynem do salonu. Leżeliśmy na kanapie w ciszy. Nikt z nas nie miał sił się odezwać.
- 30 minut później-
- Nie Ross ja nie chce! Puść mnie!!!! - krzyczałam niesiona przez blondyna na rękach, w kierunku wody.
- Nie drzyj się bo nikt ci nie pomoże. - zaśmiał się cicho, po czym oboje wylądowaliśmy w wodzie.
- Osz ty! Już nie żujesz poczekaj aż dopłynę.
- Chodź zobaczymy!
Chłopak dał nura pod wodę, a ja zastygłam w miejscu. Gdzie ten piernik się schował...
- Ross!?
- Tak? - blondyn się wynurzył, a ja znalazłam się na jego barkach.
- I jak jest podwodą???
- Mokro... -odpowiedział po czym wybuchneliśmy śmiechem. - Słuchaj masz może ochotę, po surfować?
- Tak jasne, zaraz przyjdę z deskami.
Poleciałam do domu. Woda spływała ze mnie tworząc kropli na podłodze. To ja wam jeszcze pokażę w co jestem ubrana - ( sam strój kąpielowy - od aut.). Wyjęłam z szafy dwie deski i wróciłam do Ross'a.
Chlapaliśmy się w wodzie chyba z 4 godziny. Było przezabawnie! Po prostu świetnie! Genialnie! Extra! Super! Bombastycznie! I w ogóle wrażenia nie do opisania. Wyglądało to mniej więcej tak.
( sorki że gify z Maią, ale one były najbardziej zbliżone do opowiadania - od aut.). Byliśmy padnięci. Glebnęłam się koło blondyna na pisaku i bezczynie wlepiliśmy się w niebo.
- Dzięki, że na ciebie wpadłam..- odezwałam się do blondyna i złapałam za dłoń.
- Nie ma sprawy...- zaśmiał się głośno. - to co idziemy?
- ta jasne.
Wstałam z ziemi i otrzepałam się z nagrzanego od słońca piasku. Spojrzałam jeszcze raz przed siebie. Fale ustały, a słońce zaczęło zachodzić.
- Idziesz?- spytał Ross wyciągając rękę.
Splotłam nasze palce i położyłam głowę na jego ramieniu. To najlepszy dzień w moim życiu! Idę brzegiem morza, oświetlona zachodem słońca, z najlepszym przyjaciele.
- Lau, nie spij - szepnął spokojnie blondyn spoglądając na mnie.
- Co!? Ja spać!?
Ross pokręcił przecząco głowę i cicho westchnął.
- Która godzina?
- Coś po 16.00. - odparł zwyczajnie.
- Co!?
- Noo...
- Jestem spóźniona!!!
- Ale na co?!
- No na randkę z Blake'em!!!
- Z kim!? - spytał zdezorientowany Ross.
- No z moim chłopakiem!
Ruszyłam biegiem przez plażę, jak się spóźnie to atmosfera będzie do bani! Wpadłam do domu, wysuszyłam szybko włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w pierwszy lepszy zestaw.
Przy drzwiach wpadłam na Ross'a, który odkładał deki.
- I jak wyglądam?
- Ładnie...
- Ej co ci? -spytałam siadając koło niego na kanapie.
- Nic nic, idź bo się spóźnisz.
- Masz cały dom dla siebie, klucze pod wycieraczką nie długo wracam!- krzyknęłam wybiegając z domu.
- Ross -
Usiadłem na kanapie i włączyłem Tv. Nic ciekawego, no świetnie! Nie mogłem się na niczym skupić. Wiadomość ze Lau ma chłopaka była dla mnie szokująca. Nie mówię że mi się podoba...no może trochę...co ja gadam?! Kocham ją nad życie!!! Jest cudna, wrażliwa, urocza, a przede wszystkim jest sobą. Niektóre dziewczyny nakładają na siebie tony tapety, żeby wyrwać jakiś chłopaków... śmieszne. Co do Laury...nie mogę trzymać w tajemnicy co do niej czuje, ale z drugiej strony...ona ma chłopaka.
No nic, koniec z myśleniem bo mnie głowa boli. Wstałem ociężale z kanapy i podszedłem do starej komody. W pierwszej szufladzie znajdował się jakiś zeszyt, ozdobiony piaskiem, muszlami, małymi diamencikami i i niebieskim brokatem. Wziąłem go ostrożnie do ręki. Na okładce znajdował się jakiś napis... Przymrużyłem oczy i co? To jest Pamiętnik Lau!!!
- Otworzyć? Nie otworzyć? Otworzyć? Nie otworzyć? Otworzyć?
To jest pamiętnik mojej przyjaciółki, i nie powinnłem tam zaglądać, ale może napisała coś tam o mnie? Chyba nic się nie stanie jak przeczytam kilka stron...
Pierwsze co mi się rzucił w oczy to ładne pismo. Przewracałem kartki szukając wczorajszej daty. Szukałem szukałem i nic. No tak przecież wczoraj wróciliśmy późno nie miała jak napisać, pewnie przed wczoraj!
28.05.14.
Drogi pamiętniczku!
Więc tak już na wstępnie piszę że jestem zmęczona, więc wpis będzie krótki....
niedawno poznałam wspaniałego chłopaka. Ma na imię Ross. Właściwie wpadłam na niego wychodząc z lotniska. Ale opowiem ci dzisiejszy dzień.
Więc tak umówiłam się z Ross'em na plaży. Oczywiście z nas takie ciołki ze nie wymieniliśmy się numerami telefonów! Łaziłam po całej plaży szukając znanej mi blond czupryny. W końcu wpadłam na pomysł ze może jest u mnie. Zaczęłam biec jak wariatka z torbą, rolkami w ręku przez gorący piach. Dziwne nie? na wf wymięka...
No ale mniejsza...
Pewnie wziął mnie za nienormalną, bo na powitanie wskoczyłam my w ramiona krzycząc "dostałam czwórkę plus!". Taa...emocje wzięły w górę. Weszliśmy do środka i wzięliśmy się za robienie naleśników. Okazało się że on nigdy nie robił naleśników!!! Oczywiście nie obeszło się bez naszej bitwy na mąkę. Było czadowo!!!
Wielka Antarktyda w mojej kuchni!!!
Nasza zabawa skończyła się szybko ponieważ Ross musiał już wracać...
Ale od dzisiaj wiem że każdy spędzony z nim dzień jest świetny!!!
Uśmiechnąłem się sam do siebie. Miło wiedzieć że ktoś uważa cię za najlepszego przyjaciela. Tylko czemu nie napisała nic o Blake'u? Chciałbym chociaż wiedzieć jak on wygląda. Latałem po stronach zeszytu, aż w końcu natknąłem się na zdjęcie mnie i Laury, a na drugiej jej i Blake'a. Byli do siebie przytuleni, a ja? a ja na drugim zdjęciu?! Siedzę z nią na schodach i wcinam naleśniki!?
No ale muszę przyznać ze jestem fotogeniczny....
- W tym samym czasie u Lau -
Siedziałam właśnie z Blake'em w kawiarni. Nudy!!! Gadaliśmy o... O mój boże nie wiem o czym gadamy!!!
- Lau!!!
- Co?!
- Słuchasz mnie??
- Tak, jasne...
- No więc tak...bla...bla...bla..
I tak dalej i tak dalej. On cały czas gada o sobie!!! Westchnęłam ciężko i zanurzyłam wzrok w ciemno granatowym niebie.
czekam na nexta
OdpowiedzUsuńRozdział cudny! Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńZAJEBIASZCZY!!!:) A ja nie jestem fotogeniczna.:) Ta randka Lau i Blake to tak jak ja i moja siostra ona gada ja jej nie słucham.:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
WENY
PS Wesołych Walentynek <3
Zajebisty rozdział z wielką niecierpliwością czekam na next
OdpowiedzUsuńSUPER!!! Dawaj mi szybko nexta
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuń