Siedziałam na kanapie nie dowierzając. Po prostu jakby cały mój świat zawalił się w jednej sekundzie... Te wszystkie chwile, które wydawały mi się najlepszymi dniami życia spędziłam z chłopakiem oskarżonym o kradzież. Mój najlepszy przyjaciel to gangster!!!
- Słuchaj Lau, ja ci wszystko wytłumaczę... - zaczął Ross, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Nie dotykaj mnie! Rozumiesz nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! - wyrzuciłam to z siebie i wybiegłam z domu zalana łzami.
Szłam plącząc się o własne nogi z twarzą schowaną w dłoniach, brzegiem morza. Czułam się jakbym straciła najważniejszą osobę w życiu. Ufałam mu...a on tak po prostu sobie zataił że jest gangsterem!!!
- Laura!
Odwróciłam się (chociaż sama nie wiem czemu) w stronę domu. Oczywiście był to Ross.
- Odchrzań się!
- Ale to nie tak jak myślisz!!! - krzyknął zatrzymując się 4 metry przede mną.
- Nie, a jak?! Ufałam ci, wierzyłam! A ty mnie tak po prostu oszukałeś! Dlaczego nic nie mówiłeś wcześniej!!?? - krzyczałam, a łzy zamieniały się w strumienie.
- Lau, może to wyda ci się dziwne....ale...ale...j...ja Kocham cię jak wariat! Tak jestem w tobie zakochany po uszy! Nie wiedziałem jak ci powiedzieć!
- Za późno! Nie chce cię już nigdy więcej widzieć! Rozumiesz?! Masz zniknąć z mojego życia!!!
Chłopak runął na ziemię chowając twarz w dłoniach. O nie! Jeśli myśli że się zlituje, to się grubo myli! Oszukał mnie. Zranił. Nie dam więcej sobą pomiatać, muszę być silna...
Tylko jak gdy w jednej sekundzie tracisz najbliższą sercu ci osobę????
Odwróciłam się napięcie i ruszyłam biegiem przez gorący piasek. Nie obchodził mnie już wzrok innych ludzi, ani to że jestem rozmazana, ani to że jestem poczochrana, ani to że wybiegłam tak po prostu z domu, zostawiając otwarte drzwi. Teraz dla mnie liczył się tylko dom Camilli, wiem że u niej zawsze znajdę ukojenie. Po 15 minutach szłam już chodnikiem. W ręku trzymałam koturny. W tym stanie na pewno bym się w nich pozabijała...
Zapukałam do drzwi, ledwo trzymając się na nogach.
- Jezu! Laura, co ci się stało!? - spytała pzyjaciółka, rzucając mi się na szyję.
- Ross...-szepnęłam cicho, a łzy spłynęły mi strumieniem.
- Ale co Ross?! Co on ci zrobił!?
- On...on...miałaś rację! - krzyknęłam bezradnie po czym wybuchnęłam płaczem.
- Lau, Lau, Lau - powiedziała brunetka melodyjnym głosem - usiądź w salonie, a ja ci zrobię herbaty...
Oderwałam się od Cami i powędrowałam na kanapę. Siedziałam bezczynie wpatrując się w bose nogi. Nawet nie zauważyłam jak do pokoju wparowała Sara (młodsza siostra Cami).
- Lau, co ci się stało?! - spytała siadając koło mnie.
Jednak ja nic nie odpowiedziałam. Czemu? Nie miałam już ochoty z nikim rozmawiać, czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
- Lau!
- Nic, nic, pewnie i tak nie zrozumiesz... - szepnęłam nie odwracając wzroku od podłogi.
- Przecież mam 13 lat! Chce ci jakoś pomóc....
Westchnęłam cicho i spojrzałam na nią.
- No dobra...dwa tygodnie temu spotkałam, a właściwie wpadłam na pewnego blondyna. Świetnie się z nim dogadywałam i w ogóle. Prawie każdy dzień spędzaliśmy na wygłupach i śmianiu się...ale...ale...on jest gangsterem...
- tak mi przykro... - próbowała mnie pocieszyć dziewczyna, kładąc rękę na ramieniu. - ale myślę że powinnaś to zgłosić na policję.
Uśmiechnęłam się do niej tylko lekko i wbiłam wzrok w Tv. Znowu wiadomości znowu Ross, znowu płacz. Dlaczego akurat mnie to musiało spotkać!? Mogłam wpaść na każdego innego chłopaka, to los chciał że na niego!
- Halo! Lau, wszystko w porządku?- spytała Camilla, podając mi herbatę.
- Nie nic nie jest w porządku.... - powiedziałam smętnie wybuchając płaczem.
- Nie płacz nie ma co marnować na niego łez. masz przecież cały czas jeszcze nas. - pocieszała mnie przyjaciółka, posyłając mi ciepły uśmiech
Zapanowała cisza, ale nie niezręczna tylko raczej jak przy żałobie. Wszyscy byli wpatrzeni w Tv, słuchając powtórek z wczoraj.
- A chociaż powiedź czy coś ci zrobił, nie wiem, próbował zabić, albo groził ci? - przerwała spokój Sara.
- Nie nic mi nie chciał zrobić, co mnie bardzo zdziwiło. Gdy dowiedziałam się z wiadomości że jest gangsterem spał na kanapie.
- Ale ty nic nie podejrzewałaś?! - ciągnęła dalej trzynastolatka.
- Nie, ufałam mu w 100%, tylko zaczęłam mieć wątpliwości gdy przyszedł do mnie w nocy zakrwawiony z kawałkami szkła we włosach.
- Wow, to musiał być niezły kryminał. Noc i zakrwawiony chłopak...- pisnęła Sara z zaciekawieniem błyszczącym w oku.
- Ej! Laura, tu przeżywa a ty książkę tworzysz! - upomniała ja Camilla. - Może chciałabyś się gdzieś przejść albo coś? - spytała po chwili mnie brunetka.
- Pójdę już...
- No coś ty, a jeśli go gdzieś spotkasz.
- Cami, nie martw się muszę to wszystko poukładać...
- No dobra ale miej włączony telefon....
- Tak, pa...
Wstałam z sofy i wyszłam z mieszkania. Cały czas nie mogłam w to uwierzyć...
Szłam ciemnymi uliczkami, wpatrzona w chodnik. Wiatr lekko owiewał mi twarz, a łzy coraz bardziej napływały do oczu. Była chyba 20:30.
Postanowiłam iść do matki, na cmentarz.
Przechodząc koło jednego z grobów usłyszałam cichy szelest....
No ale, czekam na wasze komentarze, rozdział prawdopodobnie jutro bądź w tygodniu..
Do następnego wpisu...
Maddie ;)
- Słuchaj Lau, ja ci wszystko wytłumaczę... - zaczął Ross, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Nie dotykaj mnie! Rozumiesz nigdy więcej się do mnie nie zbliżaj! - wyrzuciłam to z siebie i wybiegłam z domu zalana łzami.
Szłam plącząc się o własne nogi z twarzą schowaną w dłoniach, brzegiem morza. Czułam się jakbym straciła najważniejszą osobę w życiu. Ufałam mu...a on tak po prostu sobie zataił że jest gangsterem!!!
- Laura!
Odwróciłam się (chociaż sama nie wiem czemu) w stronę domu. Oczywiście był to Ross.
- Odchrzań się!
- Ale to nie tak jak myślisz!!! - krzyknął zatrzymując się 4 metry przede mną.
- Nie, a jak?! Ufałam ci, wierzyłam! A ty mnie tak po prostu oszukałeś! Dlaczego nic nie mówiłeś wcześniej!!?? - krzyczałam, a łzy zamieniały się w strumienie.
- Lau, może to wyda ci się dziwne....ale...ale...j...ja Kocham cię jak wariat! Tak jestem w tobie zakochany po uszy! Nie wiedziałem jak ci powiedzieć!
- Za późno! Nie chce cię już nigdy więcej widzieć! Rozumiesz?! Masz zniknąć z mojego życia!!!
Chłopak runął na ziemię chowając twarz w dłoniach. O nie! Jeśli myśli że się zlituje, to się grubo myli! Oszukał mnie. Zranił. Nie dam więcej sobą pomiatać, muszę być silna...
Tylko jak gdy w jednej sekundzie tracisz najbliższą sercu ci osobę????
Odwróciłam się napięcie i ruszyłam biegiem przez gorący piasek. Nie obchodził mnie już wzrok innych ludzi, ani to że jestem rozmazana, ani to że jestem poczochrana, ani to że wybiegłam tak po prostu z domu, zostawiając otwarte drzwi. Teraz dla mnie liczył się tylko dom Camilli, wiem że u niej zawsze znajdę ukojenie. Po 15 minutach szłam już chodnikiem. W ręku trzymałam koturny. W tym stanie na pewno bym się w nich pozabijała...
Zapukałam do drzwi, ledwo trzymając się na nogach.
- Jezu! Laura, co ci się stało!? - spytała pzyjaciółka, rzucając mi się na szyję.
- Ross...-szepnęłam cicho, a łzy spłynęły mi strumieniem.
- Ale co Ross?! Co on ci zrobił!?
- On...on...miałaś rację! - krzyknęłam bezradnie po czym wybuchnęłam płaczem.
- Lau, Lau, Lau - powiedziała brunetka melodyjnym głosem - usiądź w salonie, a ja ci zrobię herbaty...
Oderwałam się od Cami i powędrowałam na kanapę. Siedziałam bezczynie wpatrując się w bose nogi. Nawet nie zauważyłam jak do pokoju wparowała Sara (młodsza siostra Cami).
- Lau, co ci się stało?! - spytała siadając koło mnie.
Jednak ja nic nie odpowiedziałam. Czemu? Nie miałam już ochoty z nikim rozmawiać, czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
- Lau!
- Nic, nic, pewnie i tak nie zrozumiesz... - szepnęłam nie odwracając wzroku od podłogi.
- Przecież mam 13 lat! Chce ci jakoś pomóc....
Westchnęłam cicho i spojrzałam na nią.
- No dobra...dwa tygodnie temu spotkałam, a właściwie wpadłam na pewnego blondyna. Świetnie się z nim dogadywałam i w ogóle. Prawie każdy dzień spędzaliśmy na wygłupach i śmianiu się...ale...ale...on jest gangsterem...
- tak mi przykro... - próbowała mnie pocieszyć dziewczyna, kładąc rękę na ramieniu. - ale myślę że powinnaś to zgłosić na policję.
Uśmiechnęłam się do niej tylko lekko i wbiłam wzrok w Tv. Znowu wiadomości znowu Ross, znowu płacz. Dlaczego akurat mnie to musiało spotkać!? Mogłam wpaść na każdego innego chłopaka, to los chciał że na niego!
- Halo! Lau, wszystko w porządku?- spytała Camilla, podając mi herbatę.
- Nie nic nie jest w porządku.... - powiedziałam smętnie wybuchając płaczem.
- Nie płacz nie ma co marnować na niego łez. masz przecież cały czas jeszcze nas. - pocieszała mnie przyjaciółka, posyłając mi ciepły uśmiech
Zapanowała cisza, ale nie niezręczna tylko raczej jak przy żałobie. Wszyscy byli wpatrzeni w Tv, słuchając powtórek z wczoraj.
- A chociaż powiedź czy coś ci zrobił, nie wiem, próbował zabić, albo groził ci? - przerwała spokój Sara.
- Nie nic mi nie chciał zrobić, co mnie bardzo zdziwiło. Gdy dowiedziałam się z wiadomości że jest gangsterem spał na kanapie.
- Ale ty nic nie podejrzewałaś?! - ciągnęła dalej trzynastolatka.
- Nie, ufałam mu w 100%, tylko zaczęłam mieć wątpliwości gdy przyszedł do mnie w nocy zakrwawiony z kawałkami szkła we włosach.
- Wow, to musiał być niezły kryminał. Noc i zakrwawiony chłopak...- pisnęła Sara z zaciekawieniem błyszczącym w oku.
- Ej! Laura, tu przeżywa a ty książkę tworzysz! - upomniała ja Camilla. - Może chciałabyś się gdzieś przejść albo coś? - spytała po chwili mnie brunetka.
- Pójdę już...
- No coś ty, a jeśli go gdzieś spotkasz.
- Cami, nie martw się muszę to wszystko poukładać...
- No dobra ale miej włączony telefon....
- Tak, pa...
Wstałam z sofy i wyszłam z mieszkania. Cały czas nie mogłam w to uwierzyć...
Szłam ciemnymi uliczkami, wpatrzona w chodnik. Wiatr lekko owiewał mi twarz, a łzy coraz bardziej napływały do oczu. Była chyba 20:30.
Postanowiłam iść do matki, na cmentarz.
Przechodząc koło jednego z grobów usłyszałam cichy szelest....
♥ ♥ ♥
Rozdział gotowy!!! Męczyłam się z nim i męczyłam, po prostu nie mam za bardzo weny :(No ale, czekam na wasze komentarze, rozdział prawdopodobnie jutro bądź w tygodniu..
Do następnego wpisu...
Maddie ;)
Jest cudowny! Tylko szkoda, że Lau cierpi :,,(
OdpowiedzUsuńCzekam na next!
Mam nadzieję że Lau się nic nie stanie :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :)
Mam nadzieję że dodasz nexta jutro
świetny
OdpowiedzUsuńCo?! W takim momencie?!?! Jak tak można?! Biedna Lau ;(
OdpowiedzUsuńNo i znowu nie jestem pierwsza.:( Ale cóż, taka sytuacja.:P Rozdział GENIALNY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No nie w takiej chwili Ross ' owi na zwierzenia się zachciało. Ale lepiej późno niż wcale. :)
OdpowiedzUsuńWENY :*
super rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy ciąg.
Niecierpliwie.
<3 <3 Karcia 546 <3 <3
Jak można przerywać w takim momencie??? Jak można?
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, czekam na nexta!
Zostałaś nominowana.
OdpowiedzUsuńWięcej na hermionariddle-dracomalfoy.blogspot.com
Cudowny, genialny, piękny cudowny :D zajebisty <3 kocham to jak piszesz i na prawdę szkoda mi Lau, ale wiem, że na dobre jej to wyjdzie. czekam na next z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńZostałyście nominowane do LBA. Szczegóły na:
OdpowiedzUsuńhttp://elciatyc.blogspot.com/p/lba.html
Zapraszam również:
http://rurarikessarydellington.blogspot.com/
http://ross-i-laura-impossible.blogspot.com/
hej kiedy next ?
OdpowiedzUsuńDziś wieczorem ;)
UsuńSuper.! Za ile?
Usuń